nie jestem zawodowym fotografem. nie znam się (jeszcze) na LR, PS a ten wybitnie mnie irytuje - te warstwy i te korekty.....możliwość tworzenia dodatkowych doświetleń i przebłysków
staram się jednak jak mogę.
nie uważam aby poprawianie zdjęć było złe. korekta światła czy ciemności, rozjaśnienia i barwy to dla mnie symbol własnego "stylu"
czy robię zdjęcie w czerni i bieli, czy ściągam żółcie, kiedy fotki robię wieczorem i właściwie ciepłe światło zalewa cały kadr, to te emocje, kiedy robię konkretne zdjęcie nie zawsze odzwierciedlają nastrój.
dlaczego?
bo jakby to wyglądało? mam aparat z zeszłego dziesięciolecia. w porównaniu do mojej czarno-białej Smieny to i tak jest technologiczny cud, ale nadal jeszcze mocno "narzuca" ustawienia. aparat nie jest w stanie oddać mimo wszystko, dokładnie tego samego kadru, który ogarniają moje oczy
ludzkie oko, to niebywale precyzyjny narząd. nie da się odzwierciedlić tego co widzi - a każdy z nas widzi inaczej. jestem biologiem z wykształcenia i to dla mnie nadal jest niesamowite, że każdy z nas widzi, odczuwa i reaguje inaczej. jesteśmy płatkami śniegu - każdy z nas jest niepowtarzalny.
oglądam więc takie zdjęcia i myślę:
idealnie
to ciepło lamp. ten klimat. emocje zalewają moje ciało.
robi się ciepło, przyjemnie, bezpiecznie. choć ja tego w tych pomarańczach tak nie widziałam, a obraz wyświetlany w moim mózgu był całkiem inny, to zdjęcie tuli moje emocje. jednocześnie coś mi mówi:
nie no... coś ty... takie żółte to nie było. coś trzeba tu zmienić.
i zaczynaja się zmiany:
-ściąg pomarańcze
-rozświetl
-dodaj blasku
-kontrastuj
-ściąg magentę
-nie! za różowe
-dodaj niebieskie
i myślę
ja pied..ę za zimne. nadal to nie to co widziałam
i pojawia się pomysł
CZARNO-BIAŁE
kontrast w sam raz
chwila - NIEPOWTARZALNA
i nagle okazuję się, że .....choć nikt nie umarł, to właśnie czerń i biel ratuje MÓJ POTENCJAŁ
jej kontrast, zarys, który staje się precyzyjny i dokładny.
kiedy brak mi precyzyjnych odczuć i ciągle coś jest nie tak , stawiam na czerń, biel i szarości.
przecież życie podobno nie jest tylko czarno białe. ale jest pełne szarości. a szarość też ma swoje różne odcienie
ile z naszych wspomnień jest takimi jak je widzimy?
ile z nich zniekształca nasza percepcja i interpretacja?
ile zniekształca dążenie do zdjęcia doskonałego i obróbka?
nasze obrazy, nasze wspomnienia, nasze emocje.....
zdjęcia przedstawiają chwile, ale wciąż mam dylemat. jak potraktować je w obróbce tak, aby przedstawiały tę jedyną niepowtarzalną chwilę?
i mam wrażenie, że wciąż - mimo tego, że jestem blisko to nadal nie jest ten ideał chwili. nadal nie pokazuje tego co widziały moje oczy
warto jednak bawić się tą technologią, bo możemy tworzyć obraz na podobieństwo tego jak chcielibyśmy aby został przez nas zapamiętany, a nie jak bardzo był dla nas rzeczywisty.
Comments