fotografia nie jest łatwa. pewnie dla licznych jest. nie dla mnie. uczę się światła, cieni. jestem monotematyczna, ale coraz częściej na spacerach zaczyna brakować mi czegoś odmiennego, niż tylko psy, z których obserwacji czerpię bezsprzecznie najwięcej przyjemności. mam ich kilka.
ciągle jestem zła na siebie, że nie umiem uchwycić ich charakterów, tego jakie są. oczami to widzę, wiem do czego się cieszę, ale za obiektywem staje się to płaskie i nijakie. ginie przekaz.
dziś otwierając przesłonę pod ostre światło podłamałam się kiedy zobaczyłam jak zanieczyszczona i ukurzona jest matryca. mój aparat to CANON EOS 7D - ma minimum 10 lat. obiektyw, którym robię większość fotek to stałka 50-ka. Ma ze 3 lata, ale samo body to stary model i chyba nigdy nie widział przeglądu. nie mam go od nowości. jestem drugim właścicielem i ja sama mam go już niemal 7 lat.
przyznam, że nie lubię tego body. Jest dość ciężkie i nieporęczne. ograniczone i toporne. pewnie mogłabym z niego wycisnąć więcej, ale mam jakąś niechęć do niego, mimo, że kupiłam go świadomie. jestem jednak gadżeciarą i marzy mi się nowszy i lżejszy sprzęt. z pewnośćią bezlusterkowiec. może najwyższy czas na zmiany?
nie kupię nowego aparatu. jeszcze nie stać mnie na to. jednak fotografowanie zaczęło sprawiać mi przyjemność. wycisza mnie, otwiera mi oczy. każe szukać ciekawych ... nie tyle ujęć co rzeczy, przedmiotów, wyjątków, ciekawostek. dzięki temu zwalniam, przyglądam się, szukam tego co jest na wierzchu, nadaję temu nowy sens.
pewnie wiele jeszcze przede mną, ale chcę się tym bawić nadal.
Comments